Polskie powietrze pełne brudu.

Ponad 90 proc. mieszkańców europejskich miast oddycha powietrzem zanieczyszczonym ponad normę. W Polsce największy problem stanowią pyły – wynika z raportu opublikowanego w poniedziałek przez Europejską Agencję Środowiska (EEA).

Jego autorzy skupili się na kilku grupach związków, m.in. pyłach i tzw. cząstkach stałych (PM). To drobiny materii o średnicach mierzonych w mikronach, dużo mniejszych od przekroju ludzkiego włosa. Niektóre z nich powstają bez udziału ludzi, jak np. maleńkie kryształki soli morskiej, pyłki roślinne, kurz czy pył wulkaniczny. Inne, choćby sadze, trafiają do atmosfery za sprawą ludzi, głównie wskutek spalania paliw kopalnych i biomasy. Wdychane, mogą uszkadzać płuca, niekiedy zaś przenikają do krwi i wpływają na układy krążenia, nerwowy i rozrodczy. Sprzyjają też powstawaniu nowotworów.

Z publikacji wynika, że na zbyt wysokie stężenia pyłów i cząstek stałych narażona jest niemal jedna trzecia mieszkańców europejskich miast. Jeśli zaś przyjąć zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), ostrzejsze od unijnych, okazuje się, że powietrzem, w którym stężenie cząstek stałych przekracza normy, oddycha nawet od 81 proc. do 95 proc. mieszkańców miast naszego kontynentu.

Jednym z głównych emitentów tego rodzaju zanieczyszczeń, oprócz rejonów północnych Włoch i miast na Bałkanach, Słowacji i w Turcji, jest Polska.

Naukowcy sprawdzili też zanieczyszczenie dolnych warstw atmosfery ozonem. To gaz, który może być szkodliwy dla dróg oddechowych. Według norm UE kontakt ze zbyt dużym stężeniem ozonu ma 17 proc. mieszkańców miast. Jeśli zaś wziąć pod uwagę normy wyznaczone przez WHO, to aż 97 proc.

W powietrzu nad miastami Europy niskie jest za to stężenie tlenku węgla, benzenu i metali ciężkich, takich jak arszenik, kadm, nikiel i ołów. Sukces odnieśliśmy też w walce z emisjami dwutlenku siarki – związku, który spłukiwany przez deszcz zakwasza wody i lądy.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Koszyk
Brak produktów w koszyku
Kontynuuj zakupy